Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2023

Niekochanka

 Pan sąsiad jest z siebie szalenie dumny, bo ma niekochankę.  Zaczęło się sporo lat temu, już chyba -naście, rzecz jasna na fajfie. Dziewczyna poprosiła go do tańca, bo pan sąsiad ma taką metodę, że zaraz gdy wejdzie na salę, prosi do tańca samotną panią z tych mniej atrakcyjnych. Wywija z nią na parkiecie, prezentuje się. Wtedy ładne panie patrzą na niego przychylniejszym okiem, niż spoglądałyby, gdyby próbował je prosić do tańca "na sucho".  Ta sama podeszła, więc się mocno dziwił, szczególnie, że ładna i młoda. Na wszelki wypadek od razu zastrzegł, że jest biednym emerytem (nieprawda). Pani się nie zraziła, tańczyli, gadali, nawiązali znajomość.  Los powodował, że ciągle na siebie wpadali, przypadki i półprzypadki, typu, że jemu samochód popsuł się w jej miejscowości, że ona przyjechała do siostry do Kgu akurat, gdy on tu przebywał i tak dalej. Stale. I wciąż ich ciągnęło do siebie. Ona wolna, on w papierowym małżeństwie z nielubianą żoną. Nic prostszego, tak? Ale religia.

Jesień służbowa

 ...co u mnie oczywiście oznacza coś nieco innego, niż pewnie u Państwa, bo raczej mało kto ma tak w pracy... I "O, czeka pani, bo to moja uczennica dzwoni...  Już. Tak żartuję, że uczennica, bo to było tak, że poszedłem do Gryfa..." Nasz pan sąsiad jest wielkim wielbicielem tańca. Przyjeżdża do Kgu, ma tu dwa swoje mieszkania i chodzi na fajfy, dancingi. Kiedyś za dużo pił, ale ogarnął się i teraz taniec oraz śpiew w chórze są jego wentylami. Serio. Nawet nie zdradza żony, po prostu tańczy. Jest po siedemdziesiątce, a sylwetkę ma rewelacyjną, lepszą, niż większość młodzieńców. Gdy czasem wywinie nam, jako tło swych barwnych opowieści, jedno, albo drugie taneczne pas, szczęka opada. "...patrzę, nikogo, tylko jedna taka, no, puszysta siedzi. Co robić, jak nie ma z kim tańczyć. Poprosiłem, a ta, że nie i że nie.  Ale mówię: "Chodź babo, nie marudź! Ja jestem były komandos i spławić się nie dam".  No i wywijamy, aż ona pyta: "Jak tańczę?",  a ja mówię: &